Wierzyć się nie chce ale za nami kolejny wietrzny weekend a tak przyjemnie jak w niedzielę to dawno u nas nie było. Sobota minęła pod znakiem oczekiwania na konkret ale niestety nic z tego czekania nie wyszło. Wiatr w centrum szalał, drzewa się uginały a na wodzie kiszka. Już się obawialiśmy, że w niedziele będzie powtórka z rozrywki. Tak się jednak na szczęście nie stało. Nad wodą zlądowaliśmy już po 9.00 bo miało wiać od rana. Cosik zaczynało się dziać jak w sobotę, czyli wiatr szalał wszędzie tylko nie na bajorku. Ok 9.30 zeszliśmy na wodę na zestawikach 7. - 7.5 ustawionych na 3ke a tu nagle jak nie walnie wiatrem! Po paru podmuchach wiadomo było, że zaczyna się walka o przetrwanie. Dopiero po zmianie zestawów na mniejsze bądź pociągnięciu po maszcie, bomie i po czym tam popadło, można było pojeździć. Było świetnie, ostro aż jeszcze by sie chciało. Ponoć nawt niejaki Rysiek na prognoze do Rybnika zjechał ;-) Jak się później okazało, niektórzy – czytaj Duduś – nawet na żagielkach 5.0 się ślizgali, oj niebywały to widok jak na rybnik, niebywały.
A dziś ponoć znowu ma dmuchnąć :-) Surfuj po więcej: galeria fotosów z niedzieli |