To na pewno nie była Ski Fusch-erka (12-19.01.2008)

Niedawno kolega, który jeździ od kilku lat na narty do Austrii powiedział, że po tygodniu spędzonym na lodowcu chowa narty do garażu i nie potrzebuje już jeździć w Polsce. Oczywiście nie uwierzyliśmy. Po tygodniu spędzonym na nartach w Kaprun w Austrii zmieniliśmy zdanie.



Wisła, Ustroń, Szczyrk, Korbielów - tu fajnie jeździć na nartach … do czasu kiedy nie pojedziecie za granicę.
My zdecydowaliśmy się na wyjazd do Austrii w połowie stycznia od 12.01 do 19.01.2008 (ze względu na atrakcyjne oferty narciarskie w tym terminie no i fakt, że nie chciało nam się czekać na marcowy niższy sezon). Naszym celem był lodowiec Kitzsteinhorn niedaleko Salzburga. Bazę wypadową mieliśmy w miejscowości Fusch oddaloną o parę kilometrów od dwóch wielkich kompleksów narciarskich – Kaprun i Zell am See.



Podróż przebiegła szybko. Odległość ok. 760 km (z Raciborza przez Bohumin, Olomouc, Znojmo, Wien, Linz, Salzburg, Fusch) pokonaliśmy w niespełna 9 godzin.
Zakwaterowanie w 3 gwiazdkowym hotelu Roammerhoff w apartamentach z opcją HB z dostępem do basenu, sauny, kaldarium, sali gier w pełni nas zadowoliło (koszt 449 euro ze skipasem na obywa komlpeksy narciarskie na 6 dni). Wypad rezerwowaliśmy bezpośrednio w hotelu ... wyszło parę stówek taniej.

Warunki pogodowe i narciarskie nas powaliły. Austria zaskakuje przede wszystkim dbałością o szczegóły. Wszystko przygotowane na tip-top, począwszy od standardu pokoi (oczywiście tych w „rozsądnej” cenie), jakości i ilości jedzenia, warunków drogowych, przepustowości wyciągów, przygotowania tras, wspaniałej organizacji wypoczynku.

Przez 4 dni mieliśmy słoneczną pogodę, jeden dzień był częściowo pochmurny, a w jeden dzień odpoczywaliśmy. Po tygodniu jeżdżenia po ok. 4-5 godzin dziennie (od 11-16) zdecydowanie mamy przesyt nart. Odnieśliśmy wrażenie, że wyjazd na 4 dni byłby wystarczający.



Poza tym nie musieliśmy się martwić o warunki na trasach ponieważ stoki były przygotowane wręcz perfekcyjnie, a czas spędzony w najdłuższej kolejce do wyciągu to ok. 4 minuty. Poraża pozytywnie również ilość gondoli, kolejek, oraz wyciągów krzesełkowych (w części z podgrzewanymi siedzeniami i osłonami przeciwwiatrowymi!!!). Tylko na samym lodowcu na 3000 m korzystaliśmy z orczyków (ze względu na zbyt silnie wiejące wiatry nie zbudowano tam krzesełek). Każdego zadowoli również różnorodność i ilość tras narciarskich (56 kolejek i wyciągów i 132 km nartostrad o różnym poziomie zaawansowania).

Wszystkim polecamy wyjazd za granicę na narty. Uwierzycie, że po tygodniu na lodowcu można schować narty do garażu, wyciągnąć dechę z żaglem i czekać na wiosnę.

Oczywiście nie zapomnieliśmy o foceniu. Nasze Nikony były w zasadzie cały czas w akcji.
Sami oceńcie, czy nasze trudy się opłaciły. Zapraszamy do galerii zdjęć.



Surfuj po więcej: Parę fotek ze ski-wypadu

 (co ty na to...)
 
 



Windsurfing Surfmania.pl zapodaje:    Newsy | Equipa | Spot | Linki | Nasze relacje | Fotosy | Pogoda | Filmy | Kontakt | Forum

Polecane strony:
Interaktywni.pro
Portfolio internetowe
Siatka wędkarska
Fotograf ślubny Gliwice
Wędki karpiowe 3 składowe